fbpx

Storytelling a fotografia kulinarna – sesja krok po kroku

Joanna Kaźmierczak

Fotografka kulinarna z ponad pięcioletnim doświadczeniem. Specjalizuje się w stylizacji jedzenia, a także w zdjęciach dla restauracji.

Joanna Kaźmierczak fotografia kulinarna

Storytelling to tworzenie opowieści, które będą wzbudzać emocje, angażować odbiorców. I tę opowieść można stworzyć zdjęciami, bez pomocy słów. Jak to zrobić? Pokażę Ci, jak wygląda storytelling w fotografii kulinarnej na przykładzie konkretnej sesji.

Storytelling w fotografii kulinarnej

Zadaniem fotografii kulinarnej jest apetyczne przedstawienie dania na zdjęciu (ponieważ nie, nie każda potrawa wygląda smacznie w obiektywnie). I jeśli uda Ci się uzyskać efekt, który sprawia, że inni od razu staja się głodni, możesz pójść o krok dalej, czyli swoim zdjęciem opowiedzieć pewną historię.

W tej historii potrawa dalej będzie tak samo ważna, kluczowe stanie się jednak umieszczenie jej „w kontekście”, wywołanie określonych skojarzeń (babcine racuchy przywołujące miłe wspomnienia z dzieciństwa, świąteczne śniadanie, czy romantyczna kolacja). Kluczowe „akcesoria” storytellingu w fotografii kulinarnej to m.in.:

  • element ludzki (cała sylwetka lub same ręce),
  • odpowiednio dobrana zastawa, sztućce – inne naczynia sprawdzą się, gdy chcesz uzyskać efekt wiejskiego śniadania, a inne, gdy chodzi o elegancki, rodzinny obiad;
  • składniki potrawy, które umieszcza się nie tylko na talerzu, ale obok;
  • rozsypane okruszki, przyprawy stwarzające wrażenie, jakby ktoś właśnie odszedł od stołu.

Natomiast jednym z najlepszych zabiegów storytellingowych w fotografii kulinarnej jest przygotowanie zdjęć typu „krok po kroku”, które będą ukazywać różne etapy przyrządzania potrawy. Często wystarczą 2-3 zdjęcia, aby stworzyć spójną historię, która przyciągnie i zaciekawi odbiorców, chociaż… możesz pokusić się o zaplanowanie bardziej rozbudowanej sesji. I ja pokażę Ci dziś na konkretnym przykładzie, jak zabrałam się do zdjęć jedzenia w kontekście storytellingu. Gotowy/-a?

Wybór motywu przewodniego/potrawy

Najczęściej historię w fotografii kulinarnej tworzy się na bazie potrawy, którą umieszcza się w konkretnym kontekście. I tutaj ważne jest, aby połączyć danie z motywem przewodnim, który sprawia, że wywołuje się u odbiorcy określone skojarzenia. Inaczej będzie przebiegać sesja owsianki ze świeżymi owocami podawanej w letni, słoneczny dzień, a inaczej korzennej owsianki z karmelizowanymi gruszkami, która utrzymana będzie w jesiennym, ciemniejszym klimacie.

Ale, co ciekawe, nie zawsze punktem wyjścia musi być sama potrawa, i tak jest w tym przypadku. Chciałam na zdjęciu umieścić szklane naczynia z botanicznym wzorem, które kojarzą mi się z dzikim ogrodem. I dopiero gdy zdecydowałam, że chcę stworzyć historię z ich udziałem, zastanawiałam się, co będzie do nich pasować. Moja pierwsza myśl to groszek czepny, który ma brązowe nasionka/korzonki i zakręcone, fantazyjne łodyżki. W następnej kolejności sprawdzałam, co mi będzie do tego pasować – postawiłam na zioła (oregano i szałwia) i ostatecznie, zielone pesto.

A skoro mamy klimat ogrodowy, botaniczny, to dodatki muszą być do tego dopasowane – wybrałam więc starą deskę, brązowe, rustykalne naczynia oraz zielone tło pasujące do głównych bohaterów zdjęcia. Udało mi się też zdobyć stary moździerz, który pięknie dopełnia stylizację (i już od pierwszego zdjęcia nawiązuje do pesto). Kropkę nad i stanowią przyprawy – rozsypana gruboziarnista sól oraz pieprz.

To, jakie dodatki wybierzesz, ma znaczenie. Z jednej strony to nie może być zbiór przypadkowych rzeczy, a z drugiej, muszą one swoim wyglądem dopasować się do ogólnego zamysłu. Sam/-a przyznaj, że biały moździerz, lśniące nowością sztućce i fancy naczynia tu by nie pasowały.

Pokazanie sposobu przygotowania potrawy

Gdy mam gotową bazę, zaczynam od zdjęcia, na którym jeszcze nic się nie dzieje, ale stanowi dobry wstęp do mojej historii.

Pokazanie sposobu przygotowania potrawy

Jak wspominałam wcześniej, w storytellingu wyjątkowo sugestywnym elementem jest czynnik ludzki. Przy czym kadry z modelem/modelką (najczęściej z Tobą) muszą być dobrze przemyślane, tj. strój powinien pasować do klimatu. Najprostszym zabiegiem jest postawienie na ciemne tło i czarną bluzkę/spodnie/sukienkę, aby nieco się w nie wtopić. I ja tutaj zastosowałam tę zasadę z jednym wyjątkiem – założyłam fartuszek z nadrukowanymi karczochami, które pogłębiał mi botaniczny efekt. I jeszcze ciekawostka – na jednej ręce mam tatuaże z kwiatowymi motywami, dlatego specjalnie odsłoniłam część przedramienia. W tej wyjątkowej sytuacji tatuaż świetnie współgra z całością.

A jakie są elementy storytellingu na zdjęciach? Robię 3 ujęcia:

  • ucinanie ziół – zwróć uwagę, że wybrałam nożyczki wyglądające na stare, stylizowane;
  • wlewanie oliwy – tutaj specjalnie tak ułożyłam zioła, aby wylewały się z moździerza – to one mają przykuwać uwagę; jednocześnie cały czas można się domyśleć, jaką potrawę przygotowuję;
  • ucieranie pesto – na końcu sugeruję, że właśnie ucieram pesto (zauważ, że nawet kropelka oliwy spływa po tłuczku).

W przypadku każdego z tych ujęć kadr jest dokładnie taki sam – zmienia się tylko to, co ja aktualnie robię, więc tak naprawdę przygotowanie większej ilości zdjęć nie wydłuża znacząco sesji.

Zdjęcia jedzenia

Skoro pokazałam już, jak przygotowuję pesto, to muszę mieć jeszcze zdjęcie gotowego produktu prawda? Dlatego przelałam pesto do naczynia, które cały czas stało z boku i czekało na swoją kolej. Z tyłu umieściłam moździerz, aby nawiązywał do tego, w jaki sposób powstała pasta, dodatkowo dodałam do kadru czosnek i cytrynę (składniki pesto). Cytryna nie jest tu też przypadkowa, miała za zadanie dodać nieco koloru.

Zdjęcie pesto

W zależności od tego, co przygotowujesz, w ostatnim etapie Twojej historii również może pojawić się czynnik ludzki. W tym konkretnym wypadku nie widziałam sensu umieszczania się w kadrze, ale jeśli np. fotografowałabym sernik, pokusiłabym się o zdjęcie podczas krojenia/nakładania na talerzyk ciasta.

PS. Mam jeszcze ciekawostkę – człowiek nie musi fizycznie pojawić się na zdjęciu, aby można było poczuć jego obecność. Robiąc zdjęcie omawianego wcześniej sernika, warto odłamać kawałek ciasta i rozsypać wokół okruszki, by sprawić wrażenie, że ktoś właśnie zaczął je jeść i na chwilę odszedł od stołu.

Storytelling w zdjęciach jedzenia

Zielone pesto doczekało się aż pięciu różnych ujęć, które razem opowiadają historię. Przy czym, co istotne, nie wystarczy pokazać sposobu przygotowania potrawy, trzeba jeszcze umieścić ją w konkretnym kontekście – tutaj nieco dzikiego, aromatycznego ogrodu. I ten kontekst w storytellingu jest bardzo ważny, bo to właśnie on odpowiada za wywołanie określonych skojarzeń, sprawia, że stworzyłaś/-eś opowieść.

I żebyśmy mieli jasność – nie musisz za każdym razem robić aż tak rozbudowanej sesji. Jak pisałam wcześniej, w tym przypadku zrobienie większej ilości ujęć nie kosztowało mnie dużo więcej czasu, więc z tego skorzystałam. Jednak spokojnie można byłoby się ograniczyć do trzech (ujęcie ze składnikami, ucieraniem i gotowym pesto) lub dwóch (ujęcie z ucieraniem i gotowym pesto) zdjęć.

Bonus – kolejne fragmenty historii

Nie byłabym sobą, gdybym nie poszła o krok dalej, zwłaszcza że i tak bazową „scenę” miałam już gotową. Bo skoro jest pesto, to warto by jeszcze pokazać, do czego można je wykorzystać, prawda? Tutaj możliwości jest wiele i ja wybrałam tę, która nie wymaga ode mnie kolejnych godzin gotowania, czyli grzanki.

Wymagało to delikatnego przearanżowania kadru, bo tutaj nie są już najważniejsze zioła w ogrodowej scenerii, a kolejna potrawa. Jednak, by zachować spójność, zostawiłam część dodatków – oliwę i moździerz, natomiast pesto przelałam do miseczki. Dlaczego tak zrobiłam? Bo o ile można przechowywać pesto w wysokim wazonie/słoiku, o tyle nakładanie z niego pasty na grzanki byłoby już nienaturalne, pojawiłby się zgrzyt na zdjęciu. I, jako że pesto jest ziołowe, to w kadrze nadal pojawia się szałwia, oregano i groszek czepny, ale w zdecydowanie mniejszej ilości, bo one nie grają już pierwszych szczypiec.

Nowymi elementami są natomiast pokrojone kanapki, kawałek bagietek oraz pomidorki, które sugerują, z czym można podawać grzanki. W tym wypadku to właśnie one stanowi moją bazę, chcę wzbudzić w odbiorcy wrażenie, że zaraz ktoś będzie przyrządzać pyszną przekąskę.

I nie trzeba długo czekać, ponieważ na następnym ujęciu smaruję chlebek pesto, starając się to robić w stronę obiektywu. Wcześniej pisałam o nożyczkach, tutaj ważnym detalem jest nożyk – wybrałam specjalny, do smarowania, który jednocześnie jest drewniany, więc pasuje do pozostałych elementów.

Zbliżamy się do końca historii, czyli do gotowych grzanek z pesto i pomidorkami. Przy okazji zrobiłam też ujęcie, jak polewam je oliwą, więc mam kolejne zdjęcie z czynnikiem ludzkim. A razem z poprzednimi zdjęciami z przygotowania pesto stworzyłam rozbudowaną i pełną opowieść. Czy było warto? Sprawdź.

Dlaczego warto stosować storytelling w fotografii kulinarnej?

Storytelling ma za zadanie zaciekawić, przywołać określone emocje, a często też nawiązać do miłych wspomnień, które większość z nas posiada. To sprawia, że odbiorca zatrzymuje się na dłużej, angażuje się w nasz przekaz. A to wszystko w przypadku fotografii kulinarnej ma bardzo duże znaczenie, niezależnie od tego, jaki jest Twój cel.

Jeśli tworzysz przepisy, chcesz, aby inni z nich korzystali. Dzięki storytellingowi możesz odwołać się do wspomnień swoich odbiorców (letnie śniadanie, obiad u babci itd.) lub pozwolić wczuć się w dany nastrój (np. świąteczny, sylwestrowy). To może sprawić, że Twój przepis zostanie wybrany spośród dziesiątek innych.

Sprzedajesz produkty spożywcze? Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, że samo zdjęcie herbaty, czy oliwy to często za mało. Najlepiej jest pokazać swój produkt w „użyciu”, danym kontekście, aby zasugerować swoim klientom, jak mogą go wykorzystać. I jednocześnie, odwołując się do emocji, wzbudzić w nich potrzebę zakupu.

Natomiast jeśli zajrzałaś/-eś tu, bo tak jak ja, jesteś fotografką/fotografem, to pewnie zdajesz już sobie sprawę z tego, dlaczego potrzebujesz takich zdjęć. Efektem sesji opartych o storytelling jest seria spójnych, pasujących do siebie zdjęć, które w portfolio od razu zwracają uwagę i sprawiają, że chcesz zobaczyć, co będzie dalej. Zapewne też masz zlecenia od klientów (osób tworzących przepisy/producentów/właścicieli sklepów spożywczych), którzy właśnie Tobie zlecają tworzenie opowieści. Dobrze im pokazać, że umiesz zdjęciami wywołać u odbiorcy głód, pragnienie ugotowania danej potrawy już, teraz, natychmiast. I mam nadzieję, że pokazując Ci, jak krok po kroku przygotowałam zdjęcia kulinarne z historią, choć trochę Ci w tym pomogłam.